środa, 4 września 2013

KnK REAKTYWACJA!

Nie pisałam, nie pisałam, nie pisałam - a teraz znowu piszę. Z moim bieganiem, nie jest tak dobrze, jak myślałam, że będzie. Najpierw miałam kontuzję, potem wyjechałam na miesiąc do Iranu, gdzie nie - nie na opcji, żeby biegać, gdziekolwiek po cokolwiek - nawet po bułki do sklepu. I tak sprawa wygląda nieciekawie - NIE wystartuje w maratonie w tym roku, ponieważ go nie ukończę. WYSTARTUJĘ za to w maratonie we wrześniu przyszłego roku. Co się odwlecze to nie uciecze - nawet to dobrze, daje mi to więcej czasu na przygotowanie i możliwe, że nie umrę biegnąc.

Wczoraj biegałam, zrobiła jedno kulko wokół SGGW, swoją starą trasę. Był pan w bluzie, znajoma trasa, były gwiazdy, wielki wóz nad głową. Było ekstra.

Acha, tak poza tym, to wracam do pierwotnej wersji mojego planu - biegam ja, na studnię zbieram ja. Kilometry na kropelki miały być motywacją dla mnie, postąpię więc samolubnie i ograniczę projekt do samej siebie.

Napiszę coś naprawdę ciekawego już wkrótce, ponieważ przyjeżdżają do PAHu dwaj Kenijczycy, zajmujący się właśnie pracą w Sudanie i zgadnijcie, kto będzie się nimi opiekował? No właśnie - ja :-). Co oznacza, że będę mogła ich wypytać o wszystkie 'co' i wszystkie 'jak'.

Marta